Ekipa SithOrder.pl na GQ w Milton Keynes (UK)

Zapraszamy do przeczytania relacji z turnieju Galactic Qualifier w Milton Keynes, przygotowanej przez Piotra Molskiego. Wydarzenie odbyło się w dniach 13-14 kwietnia w Wielkiej Brytanii.

O wyjeździe na GQ do Anglii myśleliśmy od dawna. Zebraliśmy ekipę w skład której wchodzili: Shinkiel, Dark Jedi, Krzysztof_B i Ja (Piotr_M)

Na miejsce, do Wielkiej Brytanii, dotarliśmy dzień wcześniej. Wieczór poprzedzający start turniejów poświęciliśmy na dopracowanie i przetestowanie talii do trzech formatów, które gra się na GQ: Standardu, Infinity i Trilogy. Standard mieliśmy ograny ale meta w pozostałych formatach była dla nas nieznana.

Jak wyglądają nagrody na GQ?

Zasada jest prosta – grając na GQ zbierasz punkty, a punkty wymieniasz na koniec na spotglossy.
Zarabiasz za każdą grę (1 punkt za przegraną, 2 punkty za zwycięstwo). Dodatkowo dostajesz bonus za finalny wynik na danym turnieju (np. 2 dodatkowe punkty za 4 zwycięstwa na 6 gier i 8 punktów za 6:0).

Mechanika jest tak skonstruowana, że grając nawet przeciętnie, możesz zdobyć 3-4 spotglossy najlepszych kart z nowego dodatku.
Specjalne wydania z nowego dodatku były za 10 punktów, te starsze – za 8.

 

Wszystkie wydane do tej pory precjoza były dostępne, gablota z nimi naprawdę przyciągała wzrok.

 

Dzień 1 – Standard

Pierwszego dnia w standardzie postawiłem na: Yoda Shadowcastera z (eYoda,Satine,Gungan, AR) tak samo wybrał Krzysiek i Dark Jedi – ten deck dotychczas wyróżniał się w naszej macie i był najbardziej ograny. Sebastian wybrał za to Aphrę i Greviousa w obstawie z dwoma battle droidami bojowymi. Poszedłem 5:1 Shadow Casterem, miałem dwie bardzo wyrównane gry (jedną o włos przegrałem, a drugą ledwo wygrałem – obydwie z eSnoke, Wato, FOST. Wcześniej obstawialiśmy że deck będzie mocny ale nie był on ograny przez nas, dlatego pierwszego dnia nikt nim nie grał, a z racji że nie wyszedł jeszcze draft set z Hired Muscle to liczyliśmy, że będzie on w zasięgu Shadowcastera. Pomimo, że graliśmy dwoma Parszywymi Nerfopasami (do wyciągania wsparć) to ten deck pokazał, że śmiało może ścigać się na obrażenia z Shadowcasterem.

 

Dzień 1 – Infinite

Przyszedł czas na Infinite. Tu postawiłem na Palpatina z Gamorreńskim Strażnikiem i Double Down, grając 3 Holokrony i 3 Force Speedy. Niestety, pomimo kilku obiecujących testów, deck miał kilka wad: jest bardzo zależny od doboru kluczowych kart i nie miał removalu.
Brak ogrania i fascynacja ogromnymi możliwościami sprawiła, że nie dostrzegałem, iż z dobrym millem Palpatine jest skazany na porażkę, o czym przekonałem się boleśnie, gdy sparowało mnie dwoma millami eYoda/eLeia. Przegrałem nawet z początkującym graczem, który grał: eBaze/eChirrut. Może się wydawać śmieszne, mnie do śmiechu nie było, gdy przeciwnik rzucał po 10-12 obrażeń co turę. Świniak dzielnie bronił imperatora, jednak tylko przez 2 rundy… Palpi został w drugiej turze rozstrzelany z Overkilla… Miał być w infinity władcą kosmosu jednak nie przeszedł próby, i na koniec dnia słabe 3:3…
Ale zaraz, zaraz – czy ja dobrze widzę?! Co się dzieje na pierwszym stoliku, czy to Krzysiek?
Tak, Krzysiek_B gra w „finale” na pierwszym stoliku o invite na wordsy! Podbiegłem zobaczyć jak mu idzie i zobaczyłem, że już podają sobie ręce. Niestety ostatecznie w finale przegrana ale „brązowy medal” za trzecie miejsce to bardzo satysfakcjonujący wynik. Wymieniliśmy większość punktów na spotglossy.

Chłopaki mimo, iż wykończeni 10-godzinnym maratonem wieczorem dali się namówić jeszcze na kilka gier testowych w Trilogy.

 

Day 2 – Standard

Tym razem postanowiłem zaryzykować i zagrać eSnoke/Watto/FOST, szło świetnie – pierwsze cztery gry poszły sprawnie i szedłem 4:0. Piąta gra była niesamowita i pełna zwrotów akcji – przeciwnik grał FAT Falcona z eL3, Mechanikiem i Anakinem. Szybkie zniszczenie zasobów powinno załatwić sprawę ale przeciwnik zaczynał. Przekręciłem się w Zniszczenie zasobów gdy tylko miałem okazję (przeciwnik miał wtedy 4 zasoby) jednak wyprzedził mnie zagrywając Rozjem z zasadzką i poszedł po sokoła z AR w swojej czwartej akcji. Przeciwnik szybko uzbroił sokoła i robił jego resety. Snoke padł w 3 rundzie, robiąc wcześniej 2 PA na zasobach. Zostawił po sobie dziedzictwo w postaci dwóch MegaBlaster Trooperów i Imperialnego Oficera. W czwartej rundzie dobrałem w końcu dokładnie to, czego potrzebowałem, czyli Vandalize. I tą kartką zniszczyłem Sokoła po resecie, usuwając 6 kostek. Przeciwnik zaskoczony – pierwszy raz widział takie zagranie dopytywał czy dodatkowe koski z MB liczą się jako kości postaci, sędzia potwierdził jego obawy i stracił on główny silnik swojego deku.

 

Miał on jeszcze „silnik zapasowy” w postaci N1-Starfightera, którego uzbroił i zabił nim mojego Watto. Jednak tu również poszedł Vandalize i nagle na stole został goły Anakin z Salą Senatu vs  ranny FOST, 2x Megablaster Troopers i Imperial Oficer. Czas się kończy, gra staje się coraz bardziej nerwowa a przeciwnik zostaje zepchnięty do głębokiej defensywy. Trzeba przyznać – broni się doskonale. Idą kolejno: Do zsypu, łatwy cel i hidden motive. W końcu doszliśmy do terminracji. Skończyły się kostki, a wraz z nimi – obrażenia. Przeciwnik podczas całej rozgrywki świetnie się spisywał zadał na moje nieszczęście więcej obrażeń, zdobywając tym samym miejsce w finale (który zresztą później również wygrał).

Miał on jeszcze „silnik zapasowy” w postaci N1-Starfightera, którego uzbroił i zabił nim mojego Watto. Jednak tu również poszedł Vandalize i nagle na stole został goły Anakin z Salą Senatu vs  ranny FOST, 2x Megablaster Troopers i Imperial Oficer. Czas się kończy, gra staje się coraz bardziej nerwowa a przeciwnik zostaje zepchnięty do głębokiej defensywy. Trzeba przyznać – broni się doskonale. Idą kolejno: Do zsypu, łatwy cel i hidden motive. W końcu doszliśmy do terminracji. Skończyły się kostki, a wraz z nimi – obrażenia. Przeciwnik podczas całej rozgrywki świetnie się spisywał zadał na moje nieszczęście więcej obrażeń, zdobywając tym samym miejsce w finale (który zresztą później również wygrał).

Ostatnia runda to także gra w plecy. Przegrałem z eVader/Greedo. Mroczy Lord prawie cały czas rzucał obrażenia w dodatku z samego pola bitwy zadał w 3 rundy 9dmg. Vader wraz z jego mieczem siał prawdziwy popłoch. Zabrakło odpowiedniego remóvalu a postacie padały jak muchy Watto padł w pierwszej rundzie, Snoke – w drugiej. Szturmowiec dołączył do nich w trzeciej.

Dobre 4:2 choć apetyt był na więcej.

 

Day 2 – Trilogy

Postawiłem na ciekawe połączenie ePhasma/Wat, z dużą ilością wsparć. Deck produkował niesamowite ilości kostek, dzięki Potężnym Akcjom, do tego dochodziły wsparcia. W testach deck przegrał tylko raz na 6 gier, co napawało optymizmem. Phasma biła naprawdę mocno, Wat produkował dodatkowe kostki i robił zasoby lub fokusy, a jak dochodziły Megablastery to kończyli większość gier krwawo. Leciałem jak burza, kończąc większość gier sporo przed czasem. I właśnie czas zaczął się dłużyć, coraz dłuższe przerwy pomiędzy rundami sprawiły, że część zmęczonych graczy z ostatnich stolików zrezygnowała z dalszych gier. Krzysiek_B też miał chwilę zwątpienia ale potem miał odzyskał siły po jednej epickiej grze w której jego prawie martwy  Palpatine w ostatniej rundzie zadał ponad 30 obrażeń z Force Storma, pokonując wszystkie postacie przeciwnika!

Dobra passa się mnie trzymała i z 5:0 trafiłem do finału. Stawka pojedynku była nie byle jaka – zaproszenie na Mistrzostwa Świata. Grałem z eWatto, Sentinel Messengerem i Watem. W tej grze niestety szczęście się ode mnie odwróciło. Pomimo wymiany 4 kart miałem tylko jedno wsparcie na starcie i przez kolejne 2 rundy nie dobrałem żadnego. Przeciwnik do tego czasu wystawił 2 Megabalstery i mitygował  sporo obrażeń swoimi wydarzeniami. Phasma pokonała co prawda Tambora, Watto i wbiła 4 obrażenia w Sentinela ale przeciwnik był lepszy. Finalnie i tak jestem zadowolony – 5:1 to ekstra wynik.

Wyniki Teamu:

  Standard 1 Infinity Standard 2 Trilogy
Dark Jedi 3:3 5:1 3:3 5:1
Piotr M 5:1 3:3 4:2 5:1
Krzysztof B 3:3 5:1 4:2 4:2
Shinkiel 3:3 2:4 4:2 3:3

 

Organizacja Eventu i Atmosfera

Impreza była rewelacyjna, mnóstwo pozytywnych i uśmiechniętych ludzi. Było to również największe GQ, jakie do tej pory rozegrano. Cieszę się że mogliśmy tam by:

 

Świetnie się bawiliśmy i mogliśmy poznać wielu ciekawych ludzi, a nawet kilku naszych fanów, którzy rozpoznali Nas i rozmawiali o tym, co produkujemy. Spotkała mnie również bardzo miła niespodzianka: gdy brakowało mi punktów do ostatniego spotglossa, zapytałem na forum czy komuś nie zostały jakieś ostatki „na trade”. Jeden z obecnych graczy po prostu oddał mi 3 punkty i nie chciał nic w zamian! Uparcie pokazywałem mu swój klaser i chciałem, żeby wybrał sobie coś w zamian ale on stwierdził żebym podarował coś komuś innemu. Wyjąłem więc plastikową promkę Ashoki (nagroda za wygranie stora) i zapytałem głośno: czy ktoś chce? Ludzie spojrzeli zdziwieni, nie rozumiejąc do końca o co mi chodzi, ktoś skromnie podszedł i ze zdziwieniem stwierdził, że weźmie kartę. Jego zaskoczenie i radość były ogromne. Podziękował, przybił piątkę i poklepał po plecach. Naprawdę atmosfera była wspaniała. Wracaliśmy zmęczeni ale bardzo zadowoleni z wieloma trofeami:

Dziękujemy wszystkim za wsparcie, zachęcam do odwiedzania naszej strony www, gdzie znajdziecie analizy naszych talii: www.SithOrder.pl

Piotr Molski

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *